Od Stępiny do Odrzykonia
Bardzo bogaty program wycieczkowy zrealizowali uczniowie klas piątych naszej szkoły podczas wyjazdu w dniach 8 – 9 maja . Oto ich relacja:
Pierwszym etapem naszej wycieczki była miejscowość Stępina gdzie znajduje się imponujących rozmiarów bunkier kolejowy będący pozostałością z czasów II wojny światowej. Z zainteresowaniem słuchaliśmy przewodnika opowiadającego o tamtych mrocznych czasach, o wizycie w tym miejscu Hitlera, który przybył tam na pokładzie swojego pancernego pociągu noszącego nazwę America. Sama budowla choć imponująca, ale budząca grozę dawała w swoim wnętrzu poczucie trwogi tamtych wojennych dni – mówi jeden z uczestników. W odmiennym nastroju minęły godziny w Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce. Mogliśmy posłuchać opowieści o tym jak na podkarpaciu rozpoczęła się światowa kariera ropy naftowej i że jej inicjatorem był znany już nam aptekarz ze Lwowa, o którym wiele słyszeliśmy podczas ubiegłorocznej wycieczki do naukowego centrum w Rzeszowie noszącego jego imię. Widzieliśmy jak wydobywano ropę zwaną „olejem skalnym „ wtedy i jak wydobywa się ją dziś. Obejrzeliśmy bogatą kolekcje lamp naftowych z ówczesnej epoki, które wówczas były cudem techniki. Najciekawsze były maszyny, urządzenia, silniki i przekładnie – mówi Marcel. Do oddalonej o kilkanaście kilometrów Dukli pojechaliśmy , aby zobaczyć pustelnię Świętego Jana z Dukli na tzw. Puszczy. Kilkunastominutowy marsz pod górkę zmęczył niektórych, ale mogli się oni odświeżyć czerpiąc ze źródełka, które nieustannie daje krystalicznie czystą i zimną wodę. Widzieliśmy dzwon , który ukryty przez zakonników w ziemnym wykopie przed Niemcami w czasie wojny, ujrzał światło dzienne dopiero trzy lata temu. Trochę zmęczeni , ale uduchowieni spotkaniem ze świętym pojechaliśmy do Krosna. Tutaj spacerkiem przeszliśmy przez zabytkową część miasta, dłuższą chwilę spędzając na placu pięknego rynku, gdzie gołębie chyba wyczuły w naszych plecakach okruchy chleba i ciastek. Kolejne miejsce okazało się magicznym za sprawą ludzi tam pracujących, którzy pokazali nam jak z piasku z różnymi chemicznymi dodatkami można wyczarować szklane cuda. Centrum Dziedzictwa Szkła pokazało nam bajkowy świat kruchych, ale bardzo pięknych przedmiotów. Niektórzy z nas mieli okazję własnoręcznie wykonać drobne przedmioty z niewielkiego kęsa ciekłej masy szklanej. Przywiozłam szklaną monetę , którą sama zrobiłam – mówi Zosia. W salonie krzywych zwierciadeł zobaczyliśmy swoje dziwaczne odbicia, dowiadując się jak odbija lustro wklęsłe a jak wypukłe. W sklepie ze szklanymi pamiątkami mieliśmy kłopot co wybrać – mówi Patryk. Po dniu pełnym wrażeń, zmęczeni, dojechaliśmy na nocleg do Rymanowa Zdroju. Po posiłku poszliśmy jeszcze zwiedzić to piękne uzdrowisko, które wielokrotnie gościło naszych starszych kolegów, którzy tu przyjeżdżali na tzw. Zielone szkoły. Spaliśmy dość krótko bo przecież musieliśmy podzielić się ze sobą wrażeniami z dnia. Wystarczająco długo , aby zregenerować na dalsze zwiedzanie. Po śniadaniu i wykwaterowaniu skierowaliśmy się do Niedalekiego Miejsca Piastowego, gdzie w domu zakonnym Sióstr Michalitek obejrzeliśmy bogatą i piękną wystawę sprzętu gospodarstwa domowego sprzed ponad stu lat oraz muzeum misyjne. Na tzw. Górce u Księży Michalitów pokłoniliśmy się relikwiom błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza- założyciela obu zgromadzeń. Kolejny punkt wycieczki miał nam pokazać, że warto dbać o kondycję gdyż przejście szlakiem wśród skałek zwanych Prządkami a potem karkołomny marsz wokół zamku Kamieniec w Odrzykoniu sprawił, że niektórzy opadli z sił. Pani przewodnik sugestywnie i dość obszernie przedstawiła nam historię zamku dzięki czemu poznaliśmy genezę sporu opisanego przez Aleksandra Fredrę w najsłynniejszej polskiej komedii Zemsta. Z pewnością przyda się nam to na lekcji języka polskiego w siódmej klasie. Zgodnie zadecydowaliśmy, iż nadwątlone siły warto zregenerować w restauracji McDonalds. Nasi opiekunowie - Pani Ewelina Zięba oraz Panowie Grzegorz Pietrzyk i Marcin Nykiel przystali na taką propozycję. Zrealizowawszy ten pomysł szczęśliwie wróciliśmy do Pustkowa.